środa, 7 listopada 2012

Prawdy i mity o botoksie


O botoksie powstały już legendy, o tym co robi, czego nie robi, jak dobrze i jak źle działa. Jeśli rysy twarzy jakiejś gwiazdy nagle się zmieniły wszystkie portale plotkarskie krzyczą – to wina botoksu! Dzieje się tak, chyba dlatego, że to jedyny preparat, którego nazwę zapamiętał każdy laik. A jak jest naprawdę z botoksem? Czym w ogóle jest botoks?
Botoks czyli inaczej botulina jadu kiełbasianego. Zatrucie jadem kiełbasianym jest dla człowieka niebezpieczne, jednak odpowiednio przygotowany botoks, który wstrzykuje się pod skórę nie wywołuje żadnych niebezpiecznych dla zdrowia powikłań. Jego działanie jest proste – botoks poraża mięśnie, na dłuższy czas i w ten sposób wygładza zmarszczki. Ale nie jest to złoty środek na wszystko, botoks dobrze radzi sobie tylko z określonym typem zmarszczek, tak zwanymi zmarszczkami niegrawitacyjnymi. Czyli tymi, które znajdują się w górnej części twarzy, a więc lwia zmarszczka, kurze łapki oraz czoło. Oczywiście można ostrzyknąć także usta czy np. okolice między piersiami, jednak nie działa tak skutecznie. Efekt widać już po kilku dniach i trwa kilka miesięcy. Skutki uboczne mogą się pojawić jeśli lekarz poda zbyt dużo preparatu. Wtedy mamy efekt maski, na szczęście odwracalny, jednak będzie to musiało trwać parę miesięcy. Co więcej lekarz, który ma ostrzyknąć pacjentkę (lub pacjenta, bo panowie także na takie zabiegi się decydują) powinien dokładnie przyjrzeć się twarzy. Jeśli widzi, że ostrzyknięcie bardzo zmieni mimikę twarzy, bo na przykład pacjentka „śmieje się oczami” to powinien odmówić wykonania zabiegu. Porażone mięśnie w tej okolicy sprawią, że będzie to wyglądać co najmniej dziwnie. Jest jeszcze jeden skutek uboczny, który jest niegroźny i szybko znika. W miejscu ukucia mogą pojawić się malutkie wylewy, które łatwo jest zatuszować podkładem. Po dobrze wykonanym zabiegu pacjent powinien usłyszeć od znajomych, że wygląda jak po długich i wspaniałych wakacjach. Nie chodzi o to, żeby twarz był gładka jak ściana, chodzi o to, żeby wyglądać świeżo i młodo.

Artykuł powstał przy konsultacji z dr Łukaszem Preibiszem, dermatologiem z Centrum Chirurgii Plastycznej Malia.